Co sądzicie o tym, że wielu zamkniętych atrakcjach turystycznych sprzedaje się bilety do wykorzystania na później, kiedy już wszystko będzie otwarte?
Rozumiem, że konieczne jest zdobyte środków finansowych na przetrwanie tego całego kryzysu. Tylko że samo stworzenie takiego systemu dystrybucji też kosztuje. A jakoś nie kojarzę, żeby ktokolwiek świadczył swoje usługi za darmo. Czy to poczta dostarczająca wydrukowane bilety, czy platformy e-commerce i płatności internetowe. Poza tym te vouchery czasami miewają terminy ważności - i co w sytuacji, kiedy bilet wygaśnie, a ktoś nie zdąży go wykorzystać przez brak czasu (praca)?